24 grudnia , wieża Gryfonów.
Obudziłam się, nie bardzo wiedząc co dziś za dzień. I wtedy przyszło olśnienie . To był 24 grudnia.Zerwałam się z łóżka. Przy nim stał pokaźny stos prezentów.Zaczęłam je przeglądać.Najpierw wzięłam do ręki średniej wiekości prostokątną paczkę.To o Hermiony. Tak jak się spodziewałam była to książka. Ale za to jaka ! Pięknie oprawiona w czerwone płótno , z wytłoczonymi , złotymi literami. Było to " Gryffindor-dom szlachetności". W następnej znalazłam ręcznie szyty sweter w tych samych kolorach co książka. Tylko na nim była wielka złota litera "D" nie mogłam powstrzymać uśmiechu. To było taki miłe. Postanowiłam zejść na dół. Wciągnęłam mój prezent i wybiegłam z pokoju.Zastałam tam bliźniaków próbujących namówić Percy'ego na włożenie podobnego ciuszka. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i ruszyłam zobaczyć co dostał Harry.
-Jeny ! Harry to peleryna niewidka! Widziałam już kiedyś podobną.Wiesz jak bardzo to jest rzadkie ? - w powietrzu unosiła się tylko głowa chłopca.Było to dziwne...
-Dostałaś sweter Weasleyów ! To super ! Ale ... ja nie pisałem mamie o tobie. Skąd wiedziała ?-Ron ,się zamyślił.
-Braciszku nas , rudzielców jest tu trochę więcej . Wysil mózgownicę ! Myślisz , że tylko ty piszesz do rodziców ?- to uśmiechnięty Fred stał w drzwiach.
-To ty ? Ja... dziękuję. - Nieźle mną wstrząsnęło. Od czasu pechowej pogawędki w pierwszy dzień szkoły nie zamienił za mną ani słowa (poza krzykami na treningach). A teraz nagle się dowiaduję , że pisał o mnie w liście.Otworzyłam szerzej oczy.A potem uświadomiłam sobie, że pod wpływem szoku mogę się zmienić w Belindę. Wzięłam parę głębszych oddechów. Podziałało.
-Nie ma sprawy .-uśmiechnął się jeszcze szerzej.-To co, idziemy na śniadanie ?
![]() |
Taki smutny obrazek. Severus i jego patronus. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz